Sposoby zabezpieczenia roszczeń pieniężnych w praktyce gospodarczej
Czytaj więcej
W ostatnim czasie do naszej Kancelarii zgłosił się Klient (dla ułatwienia nazwijmy go „Tomkiem”), któremu były pracodawca (dla uproszczenia „Firma-1”) zarzucił dopuszczenie się czynu nieuczciwej konkurencji. W pisemnym wezwaniu twierdził, że Tomek nakłaniał swoich kolegów z pracy do rozwiązania umów o pracę z Firmą-1 i podjęcia współpracy z nowym pracodawcą/zleceniodawcą naszego Klienta.
Po zakończeniu współpracy z Firmą-1 Tomek faktycznie rozmawiał z kolegami z biura o tym, dla jakiej firmy będzie pracował, na jakich warunkach, jakie benefity otrzyma itp. Efekt tych rozmów był taki, że spora część byłego zespołu Tomka również zdecydowała się na udział w rekrutacji prowadzonej przez nowego pracodawcę/zleceniodawcę naszego Klienta. Część z tych osób została zatrudniona.
Nakłanianie klientów przedsiębiorcy lub innych osób do rozwiązania z nim umowy albo niewykonania lub nienależytego wykonania umowy, w celu przysporzenia korzyści sobie lub osobom trzecim albo szkodzenia przedsiębiorcy stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. Na pierwszy rzut oka można by zatem powiedzieć, że Tomek dopuścił się zarzucanego mu naruszenia.
ALE! Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji znajduje zastosowanie wyłącznie między przedsiębiorcami. Zatem, gdyby naszego Klienta łączył z nowym pracodawcą/zleceniodawcą stosunek pracy, to jego czyn nie mógłby być zakwalifikowany właśnie jako czyn nieuczciwej konkurencji.
W okolicznościach niniejszej sprawy nasz Klient współpracował na zasadach B2B, a zatem sam był przedsiębiorcą i w konsekwencji jego działanie winno być przeanalizowane pod kątem ewentualnej możliwości dopuszczenia się czynu nieuczciwej konkurencji. Niemniej rozstrzygnęliśmy, że do naruszenia nie doszło, gdyż:
W okolicznościach niniejszej sprawy Tomek współpracował na zasadach B2B, a zatem sam był przedsiębiorcą i w konsekwencji jego działanie winno być przeanalizowane pod kątem ewentualnej możliwości dopuszczenia się czynu nieuczciwej konkurencji. Niemniej rozstrzygnęliśmy, że do naruszenia nie doszło, gdyż:
Okazało się, że pismo byłego pracodawcy naszego Klienta to był tylko tzw. „straszak”. Firma-1 nie podjęła żadnych dalszych działań, a sprawa nie trafiła do Sądu. Możemy zatem mówić o szczęśliwym zakończeniu. Niemniej w przypadku czynów nieuczciwej konkurencji należy być szczególnie ostrożnym, bo chociaż udowodnienie dokonania takiego czynu nie jest łatwe, to czas i stres poświęcony na prowadzenie procesu sądowego lepiej spożytkować na rozwój firmy.
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Stypendystka na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Padwie we Włoszech (Università degli Studi di Padova). Członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej.